Jakiś czas temu pisałam na blogu o tym, że jestem pod opieką dietetyka klinicznego. Otrzymałam dietę bez nabiału i glutenu. Efekty diety są niesamowite i czuję się świetnie. Tak naprawdę nigdy wcześniej nie odżywiałam się tak zdrowo. Dietę rozpoczęłam w lutym, a w kwietniu były święta i … no ja serniczka nie zjem?! Dodatkowo wszyscy siedzieli w domu i nauczyłam się robić domową pyszną kawę, do której dodawałam mleko krowie. Uwierzcie mi, bardzo to odchorowałam. Zobaczcie jak w dzisiejszych czasach nabiał jest przetworzony i niezdrowy. Kiedy powróciłam do jedzenia produktów mlecznych później dwa miesiące 'zdychałam’. To jest przerażające. Postanowiłam, że będę się słuchać dietetyka i przestaje cudować. Nie chcę mieć powtórki z rozrywki.
Jem wiejskie jaja, masło i korzystam z masła klarowanego. Czasem zjem ciasto na kefirze. Niektórzy mi mówią, że kiedyś ludzie jedli nabiał i nic im nie było. KIEDYŚ. Słowo klucz. Kiedyś to ten nabiał był zdrowy. W dzisiejszych czasach jest tak mocno przetwarzany, że nasze organizmy nie są w stanie sobie z tym poradzić. To jest naprawdę przykre.
Co się działo z organizmem, kiedy w święta poszalałam i jadłam nabiał?
Okres i owulacja
Po wprowadzeniu nowej diety dość szybko poprawiło się moje samopoczucie przed okresem i w trakcie. Przestałam mieć migreny na 3-4 dni przed okresem, nie sięgałam już po tabletki przeciwbólowe! Brzuch przestał mnie boleć, a jeśli już to bardzo delikatnie. Owulację też przechodziłam o wiele lepiej, bez biegunek. Stawałam na nogi, organizm szybko przyzwyczaił się do dobrego, a ja dowaliłam nabiałem. I jaki był tego efekt? W trakcie owulacji musiałam leżeć 3 bite dni, ponieważ nie byłam w stanie funkcjonować. Fatalne samopoczucie psychiczne i fizyczne, brak sił, ból całego ciała i brzucha. Oczywiście okres też przechodziłam o wiele gorzej. Pojawiła się znów okropna migrena i ból brzucha. Na szczęście szybko poszłam po rozum do głowy i po około 2 miesiącach to się unormowało. Myślę, że gdybym zjadła kawałek sernika czy wypiła jedną kawę nic by mi nie było. Jednak ja ostro poszalałam i taki był tego efekt.
Oto mój mail do dietetyczki podczas owulacji:
(…) po tych moich grzeszkach świątecznych przechodzę dość ciężko owulację. Boli mnie brzuch i aż promieniuje do kręgosłupa dolnego. MASAKRA 😀 Dodatkowo nie mam siły i czuję się fatalnie.”
Ból głowy/zatoki
Myślę sobie kwarantanna, siedzi się w chałupie, mało wyłazi z domu to skąd u mnie taki ból głowy i podejrzenie zapalenia zatok?! Nigdy nie miałam z tym problemu. Podczas konsultacji online z dietetykiem powiedziałam o tych dolegliwościach. Opisałam w jaki sposób boli mnie głowa. Dowiedziałam się, że kazeina utrzymuje się w organizmie aż do 1.5 miesiąca. Zaś spożywanie nabiału ma negatywny wpływ m.in. na górne drogi oddechowe. I teraz muszę cierpieć.
Trądzik
Z piękną cerą też mogłam się pożegnać. Dieta poprawiła wygląd cery i skóry, a po tych szaleństwach znów powrócił trądzik.
Ja nie namawiam Was do tego, żeby zrezygnować z nabiału. To musi być Wasza decyzja. Chciałam tylko opowiedzieć Wam jak to wygląda u mnie. Wydaje mi się, że jest to dość ciekawa historia i dlatego zdecydowałam się opisać ją na blogu.
P.S. Czasem zjem coś z nabiałem i zaważyłam, że nie wpływa to negatywnie na moje zdrowie. Jednak rzadko i niedużo – to słowo klucz 🙂
Zapraszam Was na mój instagram. Znajdziecie tam jeszcze więcej inspiracji:
Nie ma komentarzy